Pszczoły przyczyną rozwodu

Przeglądając stare czasopisma natknąłem się na krótka notatkę w “Katoliku Polskim” z 1929 roku.

Pszczoły przyczyną rozwodu.
Dzienniki szwedzkie opowiadają następującą historyjkę: Christian Storenson jest dzielnym, zamożnym rolnikiem, a zarazem zapalonym pszczelarzem. Pewnego tedy dnia, pożegnawszy się czule ze swą młodą małżonką, pojechał koleją w odwiedziny do przyjaciela swego, również pszczelarza, mając za cały “bagaż”, w kieszeni spodni, pudełeczko tekturowe, zawierające królowe i nieco pszczół niższego stopnia. W całym spokoju ducha siedział pszczelarz Przy oknie wagonu, przyglądając się radośnie pięk­nemu, wiosennemu krajobrazowi, gdy nagle, wsku­tek zbyt silnego zahamowania pociągu, z koszyka, który jadąca w tym samym przedziale wieśniaczka postawiła w siatce nad głową swego sąsiada, wy­padło kilka jaj i rozbiło się na jego kolanach. Pod wpływem tej niespodzianki, Storenson uczynił ruch gwałtowny i zaczął zgarniać nie zakląwszy nawet, żółtko i białko rozbitych jaj ze swych spodni, wtem jednak uczuł bolesne ukłucie w udo. Skoczył więc ze swego miejsca i biegnął po pudełko z pszczołami. Okazało się, że uległo zgnieceniu, a w tejże chwili królowa ze swymi to­warzyszkami wyleciały brzęcząc z pudełka i ob­siadły nieszczęśliwego pszczelarza, cisnąc mu się we wszystkie szczeliny ubrania i zapuszczając w ciało swe żądła. Nic dziwnego tedy, że teraz już Storenson za­czął się rzucać jak szalony, wymachując rękoma i nogami i wydając przytem ryki nieludzkie. Na ten widok podróżni, siedzący w tym samym przedziale, nie wiedząc o co właściwie chodzi, pouciekali w popłochu do innych przedziałów, koszyk z jajami, właściwy sprawca tej awantury, spadł z siatki i szyba wagonu, rozbita łokciem miotającego się pszczelarza, rozsypała się z trzaskiem na ka­wałki. Nie dość na tem, gdyż na następnej stacji służba kolejowa rzuciła się na Storensona i wywlekła go z pociągu. Gdy jednak pszczelarz znalazł się pa peronie, znów uczuł bolesne ukłucie w udo, nie namyślając się tedy dłużej, szybko ściągnął dolną część swe­go ubrania, aby je wytrzepać, co wywołało, oczy­wiście, ogólną wesołość wśród zgromadzonej na stacji publiczności. Wobec tego wzięto Storensona już naprawdę za warjata i przewieziono sprowadzonym amubulansem do szpitala. Tam się dopiero wyjaśniła cała sprawa, a o prawdzie słów biedaka świadczyły liczne spuchnięcia na jego ciele. Może skończyłoby się na tem wszystko, gdy­by nie niedyskrecja miejscowego dziennika, który wziął sobie tę tragikomiczną przygodę za temat do bardzo zabawnej humoreski. A skutek tego opowiadania był taki, że młoda małżonka pszczelarza, przeczytawszy je, oświadczyła, iż nie może żyć dłużej z człowiekiem, który się do tego stopnia ośmieszył i stał się przedmiotem drwin całej okolicy i opuściła dom mężowski. Biedny więc Storenson siedzi teraz samotny w swej chacie. Pszczelarstwa wyrzekł się na zawsze.

Koleżanki i koledzy uważajcie jak przewozicie pszczoły w “komunikacji publicznej”

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.